Czasy zimnej wojny! Pomóż obalić rządy Złego Władcy!
Zadneria wylądowała z boku drogi. Upewniła się, że nikt jej nie zauważył, przysiadła w krzakach i stworzyła lewitujące lustro. Przyjrzała się sobie krytycznym wzrokiem. Przybrała beznamiętny, nieco strapiony wyraz pyska, zgarnęła z ziemi garść pyłu, którym zabrudziła śnieżnobiałe łuski, lśniące rogi i szpony, tak żeby wyglądały jak u zwykłej, ciężko pracującej smoczycy. Całkiem zadowolona z efektu obejrzała się na swoje skrzydła i ogon. Te runy mogłyby się wydać podejrzane. Użyła zaklęcia maskującego, sprawiając że znaki znikły pozostawiając błonę lotną jednolitego koloru. Coś jeszcze? Oczy... Ale ich jakkolwiek mocno by chciała nie mogłaby zmienić.
Wyszła na drogę i powędrowała w kierunku miasta. "Teraz trzeba tylko uważać na straże."
Ostatnio edytowany przez Virllanda (2013-05-30 18:11:01)
Offline
" Więźniowie? Nie podejrzewałam, że może ich być tak dużo. Ciekawe za co zostaną ukarani." Niezauważalnie sięgnęła do umysłu jednego z nich. Wydawał się być przyćmiony, pełny beznadziei i żalu, jednak klarownie dało się odczytać jego myśli:...
Offline
Zanderia pożałowała smoka. Owszem, miała własną sprawę, ale plan powstały w jej głowie nie wydawał się być trudny. "Cóż i tak mam zamiar spowodować niezłe zamieszanie, czemu by nie zacząć wcześniej?"
~~ Nie okazujcie niczego po sobie. Nie macie nic do stracenia, wysłuchajcie mnie więc uważnie.~~ wysłała myślowy komunikat do więźniów, niepozornie podążając za korowodem. ~~ Dwadzieścia sekund po zakończeniu tego przekazu zaatakuje was pisk, o częstotliwości powodującej wylew krwi do mózgu. Zakryjcie uszy, albo zginiecie.~~ Zaczęła recytować formułkę, jednocześnie rzuciła szybki czar chroniący jej narządy słuchu.
Offline
" Dziesięć... Piętnaście... Dwadzieścia!" Wypuściła zaklęcie.
W uszy smoków, które nie ochroniły się przed działaniem czaru wwiercił się odgłos przypominający gwizdek od czajnika. Momentalnie narastał, nieustępliwie wdrążał się w umysł, głęboko świdrował. Raz usłyszany nie mógł zostać odpędzony. Ofiarom zaklęcia popękały bębenki, nastąpił wylew. Zginęli szybko. Cisza.
Zanderia odblokowała swoje uszy, spokojnie podeszła do grupki wyzwoleńców. Na migi pokazała, że już mogą odetkać uszy.
Ostatnio edytowany przez Virllanda (2013-05-30 20:10:59)
Offline
Nic nie mówiąc otworzyła ich kajdany a następnie ułożyła je oraz ciała strażników w stos. Stworzyła nad nim pole, które nie wypuściło wybuchu, którym go spaliła. Pozostały pyl zagarnął wiatr i rozwiał po drodze. Stało teraz na niej tylko kilka wolnych smoków.
- A teraz pozwólcie, że zadam kilka pytań.- zaczęła Zanderia- Udaję się obecnie do miasta na ratunek pewnemu smokowi. Czy którykolwiek z was może mi udzielić przydatnych informacji?
Offline